Gdyby nie elektroniczne media niewątpliwie trudno byłoby obalić tak licznie rządy licznych wieloletnich dyktatur. Rok 2011 upłynął niewątpliwie w mediach pod dwoma głównymi hasłami przewodnimi. Pierwszym rzecz jasna był kryzys finansowy, który trwa już kilka lat, ale wciąż zaskakuje swoimi rozmiarami i kompromituje kolejne gospodarki, z których jeszcze tak niedawno ekonomiści kazali brać przykład. Dziś na jaw wychodzi, że wiele z tych szczęśliwych społeczeństw żyło na kredyt nie zdając sobie nawet z tego sprawy – politycy rozdawali liczne przywileje najbiedniejszym, umożliwiali wielodzietnym rodzinom dostanie taniego luksusowego mieszkania, obniżali podatki dla młodych przedsiębiorców. Wszystko to było powszechnie uważane za doskonały przykład wysokiej kultury gospodarczego liberalizmu, ale dość szybko okazało się, że miliardy euro potrzebne do takiego finansowania kraju nie znajdowały się w budżecie. Pochodziły z pożyczek zaciąganych namiętnie, czasami nawet kilka razy do roku poprzez sprzedaż obligacji.